niedziela, 26 lutego 2017

Rozdział IV - Poprzeczka

Ace. Nic, a nic się nie zmienił. No, może jest trochę wyższy… Ale to dokładnie ten sam bot, którego żegnałam tak wiele lat temu i którego jak wcześniej podejrzewałam, miałam już nigdy więcej nie zobaczyć. I nie mówię tu wcale o tym jego bordowym lakierze ze złotymi wstawkami i tą prześmieszną imitacją skrzydeł na plecach. Mam na myśli jego charakter. Zawsze był taki miły i pomocny i chciał za wszelką cenę wspomóc swoich najbliższych, nawet ryzykując własnym życiem. On nigdy tego nie przyznał i ja mu tego nigdy nie powiedziałam, ale jest bardzo podobny do swojego ojca. Może brak mu jego samodyscypliny i wiecznej powagi, ale to i lepiej. Bo w końcu, po co nam dwóch Optimusów?

niedziela, 19 lutego 2017

Rozdział III - "Czerwony Energon"


Nigdy nie sądziłem, że ani Autoboty, ani Decepticony poświęcą się na tyle, aby rozwieszać w neutralnych miastach plakaty nawołujące do przyłączenia się do walki. Gdy tylko znalazłem się na terenie Uraya City powitał mnie wielki, drażniący moje optyki bijącym od niego ostrym światłem bilbord z napisem „Dołącz do Decepticonów i walcz o lepsze jutro”. Moim zdaniem takie nawoływanie do walki jest po prostu braniem innych na litość i obie frakcje się tym upokarzają. Ale cóż, to i tak nie ode mnie zależy jak Transformery chcą przekonać inne Transfomery do wzięcia udziału w wojnie.

niedziela, 12 lutego 2017

Rozdział II - Zabawa w Megatrona


Kaon jest inny niż reszta miast na Cybertronie. Wszystko jest tutaj takie mroczne, pozbawione jakiejkolwiek oznaki szczęścia. Zamiast pełnych nadziei i wiary przemów Autobotów, które nie jednemu dodawały otuchy, jakie czasami udało mi się podsłuchać w radiu, z głośników rozmieszczonych po całym mieście wydobywał się jedynie głos Megatrona informujący Decepticony, że za wszelką cenę muszą wygrać tą wojnę. Czasem nie mogłam wytrzymać w tym miejscu. Dlatego dzięki mojej zdolności lotu uciekałam w jakieś odległe tereny, do neutralnych, odosobnianych miast, gdzie nikt mnie nie znał i zwyczajnie cieszyłam się chwilami wolności. Niestety zwykle nie trały one zbyt długo, bo już po kilku cyklach byłam wzywana z powrotem do stolicy. Brakuje mi czasów, kiedy mogłam bez żadnych przeszkód zwiedzać planetę, poznawać nowe miejsca i nie musieć się tłumaczyć ojcu z mojego każdego posunięcia. Teraz? Teraz jest zupełnie inaczej.

niedziela, 5 lutego 2017

Rozdział I - "Wolność"


-Podaj imię – zażądał srogi głos mecha.

Stałem w ciemnym, pustym pomieszczeniu, z którego za nic nie mogłem się wydostać. Moje ręce skute były elektromagnetycznymi kajdankami, a w brzuchu miałem zaschniętą już energonem ranę po ostrzu. Byłem słaby, wręcz wycieńczony, ledwie stałem na nogach. Potrzebowałem medyka, a nie przesłuchania. Ale w tych czasach, takie rzeczy były konieczne. Nie mogliśmy wierzyć żadnemu z nas, bo każdy mógł być szpiegiem.

-Ace Pax – przedstawiłem się – Jestem Autobotem, przysięgam.

-Udowodnij.

-Sprowadźcie Elitę One. Ona potwierdzi moją tożsamość – nastała chwila ciszy. Czułem się coraz gorzej, przez co musiałem usiąść na ziemi – Proszę, pośpieszcie się, albo zaraz wam tu zgasnę z niedoboru energonu i ktoś później za to odpowie.